Zalew, morze i jezioro..
Ostatnio trochę się rozleniwiłam i nic nie pisałam na blogu, ale przyszły wakacje i jest nowa energia.
Wczoraj wróciłam z Siemianówki, ale zacznijmy od początku..
A wiec, 24-26.05 odbyły się pierwsze Eliminacje do OOM w Dobrzyniu, czyli w miejscu rozgrywania się tegorocznej olimpiady. Regaty nie poszły mi rewelacyjnie, ponieważ pływałam bardzo nieregularnie, a miejsca wahały się od 1 do 20, więc skończyłam 9 i nie zakwalifikowałam się.
Tydzień później pojechaliśmy na Puchar PZŻ do Pucka. W czwartek jak dojechaliśmy, nie chciało nam się rozpakowywać, co zakończyło się bardzo nie ciekawą sytuacją. W piątek rano zorientowaliśmy się, że nikt nie zapakował kolumn i nie mamy jak pływać, na szczęście pan Darek wsadził je w PKS do Gdańska i byliśmy uratowani. Końcowe wyniki wyglądały tak, że zarówno w chłopakach jak i dziewczynach Giżycko zamykało tabelę. Ja skończyłam ok. 9 miejsca od końca z trzema DNF.
Start w Pucku
Po nie udanych eliminacjach przyszedł czas na „relax” w Gdynii. Nie były to żadne ważne regaty, wiec można było się odstresować. W ciągu trzech dni odbyły się 4 wyścigi z powodu braku wiatru. W sobotę wybrałyśmy się na długi spacer po dzikiej plaży, ponieważ przy takich warunkach pogodowych, nie zostało nam nic innego. Po pierwszym dniu byłam 3, ale w niedzielę odbył się jeden felerny wyścig i spadłam na 6, a w dziewczynach z 1 na 2. Były to kolejne regaty, które pokazały, jak nie regularnie pływam.
Odprawa przed wyścigami w Gdynii
Na Zegrzu było już znacznie lepiej, miałam tylko 1 wyścig poza 10, ale tak samo jak i w Gdynii przez jeden wyścig z 4 spadłam na 6. Na szczęście zakwalifikowałam się na OOM, a razem ze mną 3 inne dziewczyny, wiec w tym roku szykuje się większa ekipa niż w tamtym. Były to kolejne regaty, gdzie co chwila nie było wiatru chociaż jednego dnia.
Po takim ciągu regat, bo przed Puckiem mieliśmy jeszcze regaty u siebie, przyszedł czas na odpoczynek i ostatnie pochodzenie do szkoły. Ja zrelaksowałam się tydzień na domku letniskowym, a od razu po zakończeniu roku szkolnego pojechaliśmy do Siemianówki, gdzie oczywiście nie było wiatru. Większość wyścigów to była loteria, więc na zasadzie, albo się uda albo nie. Po pierwszym dniu byłam 4, ale drugiego dnia odbył się jeden wyścig w którym nie zmieściłam się w czasie, ponieważ musiałam się cofnąć z powodu falstartu, więc moje szanse na podium przepadły, razem z nadzieją na jakikolwiek wiatr. Radiale były tylko 4, a więc Stachu nie był zachwycony 2 miejscem. Na tych regatach były z nami optymistki. W Grupie A całe podium to Giżycko (Filip, Wojtek, Kinga), a wyników B nie pamiętam.
Będąc na Siemianówce, ogłosiliśmy oficjalnie 28 czerwca Dniem Trenera. Podarowaliśmy trenerowi nową czapkę, bo na starą już nie mogliśmy patrzeć i płytę Red Hot Chili Peppers. Obyśmy tylko nie zapomnieli o tym za rok .
10 lipca jedziemy na tygodniowy obóz do Pucka przed ostatnią eliminacją na OOM. Dla mnie będzie to już tylko trening, ale bardzo ważny.
Z Zegrza przewieźliśmy jednak też bardzo dobrą wiadomość. Na zebraniu zostało ustalone, że Laser 4.7 zostaje wprowadzony dla kobiet bez ograniczeń, jak Radial dla mężczyzn, więc nie muszę już zmieniać klasy i się bardzo z tego cieszę, bo nie mam warunków fizycznych na Radiala..